czwartek, 21 sierpnia 2014

Z wizytą na "Batorym"

Niewiarygodne, dokąd trafiłam w te wakacje: na pierwszy polski transatlantyk, M/s „Batory”! Pasażerski transoceaniczny królewski statek, którym w 1936 roku płynęła Izabela Czajka. Chyba duch Beli skierował mnie do Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku, gdzie mogłam zobaczyć model słynnego polskiego motorowca.

Cytując biografkę Izabeli, Paulinę Sołowianiuk, przytaczam opis statku: „Statek był na wskroś nowoczesny, o pięknej linii, siedmiu pokładach zapraszających pasażerów do spacerów i dwóch klasach – trzeciej i turystycznej – obok wygodnych, odpowiadających na jego potrzeby pasażerów, „Batory” mógł przewozić imponującą liczbę niemal tysiąca osób. (…) Był istną galerią sztuki poruszającą się w czasie i przestrzeni. Statek miał własną drukarnię, wobec czego pasażerowie mogli raczyć się lekturą pisma okrętowego, noszącą nazwę „Kurier Morski”. (…) Kapitanem transatlantyku był Eustachy Borkowski, powszechnie lubiany oryginał. Znany z gościnności i umiłowania karnawałowej atmosfery, był dla pasażerów gwarantem niezapomnianej podróży. (…)

21 kwietnia 1936 roku statek wyruszył z Monfalcone, gdzie zamówiono tę polską jednostkę, do Gdyni. Trasa miała przebiegać przez Wenecję – Dubrownik – Barcelonę – Casablancę – Lizbonę – Londyn, aż do Gdyni, która miała stać się macierzystym portem „Batorego”.

Izabela na pokładzie bawiła się znakomicie w towarzystwie Arkadego Fiedlera, Melchiora Wańkowicza, wyżej wspomnianego kapitana „Batorego”, Jana Cybisa i Wojciecha Kossaka. Anegdoty, o których wspomina biografka Izabeli, dotyczą kilku szczególnie zabawnych i towarzysko atrakcyjnych anegdot (jedną z nich przypisuje się Monice Żeromskiej, która też była pasażerką osławionego rejsu „Batorego”).  Dodać należy, iż pani Monika była przerażona mocą uroku Czajki, potrafiącej owinąć sobie prawie absolutnie wszystkich, niezależnie od płci, wokół swego małego palca. Bela czyniła to z wdziękiem, kokietując znajomością literatury i sztuki, koneksjami, własnymi odważnymi sądami oraz niewątpliwie – urodą – która choćby w Maroku, dokąd także zawinął statek, pozwoliła jej wtopić się w tłum i poobserwować ludność.
Rejs Batorym dla Czajki oznaczał po pierwsze niezapomniane wrażenia z podróży, po drugie, i co zrealizowała z rozmachem, napisanie cyklu reportaży, zatytułowanych Moja podróż: Szlakiem Południa. Wydane w 1937 roku nakładem wydawnictwa Ferdynanda Hoesicka, przyniosły Izabeli popularność, zwłaszcza w sferze towarzyskiej. Jak podkreśla Paulina Sołowianiuk, „Izabela stała się również bohaterką własnej baśni”.

Model okrętu jest wyjątkowy i, jak twierdzi „Święty”, precyzyjnie wykonany. Nad modelem każde z nas pochyliło się z innego powodu: uzupełniliśmy naszą wiedzę i zrobiliśmy kilka zdjęć.  Dawno nie doświadczyłam takich emocji na widok czegoś, co bezpośrednio wiązało się z bohaterką książki. Chyba dawno nie trafiłam na taki trop.


Przygody Izabeli na  „Batorym” to osobny rozdział jej biografii, który został opisany ze swadą i skrupulatnością przez Paulinę Sołowianiuk. Gęsty od szczegółów kulinarnych i socjologicznych, pełen opisów zachowań Polonii, witającej owacjami statek „Batory” w każdym z portów, pełen wspomnień Wańkowicza i Fiedlera; jest olśniewającym zbiorem zachowań ówczesnej polskiej elity intelektualnej. Śniącej sny o potędze Rzeczypospolitej, a może pragnącej po prostu szampańskiej zabawy? Opinie pozostawiam dociekliwym czytelnikom biografii Czajki.  



Malowidła we wnętrzu "Batorego"
"Batory" także jako model w Muzeum Miasta Gdyni w 2013 roku
Copyrights by Święty
Model w Muzeum Miasta Gdyni, fotografia Świętego w 2013 roku. Wtedy nie znałam jeszcze historii okrętu




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz