środa, 8 kwietnia 2015

Doris Lessing „Lato przed zmierzchem”

Na zewnętrznej okładce tej powieści przeczytałam:
„Czy kobieta-matka potrafi przemienić się w kobietę-kochankę? Czy kobieta, która wychowała czworo dzieci, potrafi jeszcze żyć własnym życiem? (…) Kate Brown zgadza się współpracować jako tłumacz na ważnej konferencji. Jest lato: mąż, córka i synowie porozjeżdżali się w różne strony. Kate nawet nie przypuszcza, że będzie to najważniejsze lato w jej życiu”.

Od początku nie lubiłam bohaterki. Kate drażniła mnie niczym starzejąca się madame Bovary, (a taką ja sobie wyobrażałam): uwikłaną w grę pozorów doskonałą matkę, zarazem pełną pretensji do swoich dzieci; świetnie zorganizowaną gospodynię wspaniałego domu w zamożnej londyńskiej dzielnicy, pragnącą w głębi duszy przy pierwszej nadarzającej się okazji, porzucić dom skrojony na miarę reprezentantów middle class. Czekałam na pierwsze potknięcie bohaterki  w jej zorganizowanym perfekcyjnym życiu.  Czekałam na przełamanie wzorca bohaterki-ofiary.

A kiedy już ta czterdziestokilkuletnia dobrze utrzymana piękna kobieta postanowiła zrobić coś wbrew znanej dotąd samej sobie, zaczęłam baczniej się jej przyglądać i badać przyczyny jej moralnego niepokoju. Dlaczego uległa stereotypom i wzięła sobie młodszego kochanka? Dla kogo tak naprawdę kupiła świetne ciuchy i za pieniądze z pracy tłumaczki na międzynarodowej konferencji, sfinansowała swoją romantyczną przygodę, czyli wyjazd do Hiszpanii?

Opowiedziana na nowo historia upadku kolejnej madame Bovary bolała mnie podczas czytania. Niewygodnie czyta się tę powieść, ale nie mogłam się od niej oderwać, chciałam dotrwać z Kate do końca. Nie mogłam się doczekać sformułowania wniosku. Trzeba jednak dobrnąć do ostatnich stron, by z tej parabolicznej historii, pełnej metafor i surrealistycznych zwrotów akcji, wysnuć olśniewającą prawdę.


Doris Lessing rzuca wyzwanie współczesnej kulturze europejskiej; ta, według autorki Lata przed zmierzchem, daje kobiecie pozorną wolność dokonywania wyborów. Ta kultura jest bezwzględna w egzekwowaniu społecznych ról i w definiowaniu tożsamości kobiety. Do kategorii kultury dodałabym tu i kategorię czasu, czynnika kształtującego w skomplikowany sposób wizerunek kobiety w oczach jej samej i w opinii społeczeństwa. Zarówno kultura, jak i czas, są w powieści czynnikami uniemożliwiającymi bohaterce wybór, kim chce być. To czyni z Kate ofiarę społeczno-biologicznego systemu. Jednak coś sprawia, że nie dajemy jej tak łatwo wślizgnąć się w jego pułapkę. Wewnętrzna odwaga Kate, jej chęć podjęcia decyzji, prowadzi bohaterkę do otwartego zakończenia…

Doris Lessing, Lato przed zmierzchem. Przeł. Barbara Rewkiewicz-Sadowska. Warszawa 2008.