niedziela, 28 czerwca 2015

"Życie to jednak strata jest" Andrzej Stasiuk w rozmowach z Dorotą Wodecką

Sztuka wywiadu jest pokusą. Cieszę się, że Dorota Wodecka uległa tej pokusie i porozmawiała otwarcie z Andrzejem Stasiukiem. Rozmowy z pisarzem, zatytułowane Życie to jednak strata jest, to zapis liryczno-humorystycznych konwersacji intrygującej dziennikarki i doświadczonego pisarza.

Jak można zacząć rozmowę z pisarzem formatu Stasiuka? To Duży Format, ale Dorota bez skrupułów odważnie zaczyna od spostrzeżeń … bujnej trawy w gospodarstwie pisarza. I o owcach też rozmawia, inwentarzu ukochanym autora Murów Hebronu. Rozmowa między dziennikarką a pisarzem rozpoczyna się od prostego stwierdzenia: „Ale ma pan tu trawę!”, a od tego wykrzyknika, jak się okazuje, można wyjść do wiejskości i do jej idei, i do realizacji tej idei, którą chyba powinnam nazwać prowincjonalnością, w opozycji do „miastowości”…

Ta płynność w przechodzeniu z tematów trudnych, osobistych do „krajowych i zagranicznych”, politycznych, literackich, rozpościera się niczym krajobraz, którego możemy także domyślać się w tle, gdy dziennikarka i pisarz rozmawiają podczas jazdy autem. Dorota i Stasiuk rozmawiają także w trakcie  wspólnych podróży. Wiadomo, że pisarz lubi jeździć, dlaczego zatem dziennikarka nie mogłaby mu towarzyszyć? Droga, którą wspólnie przemierzają jest przestrzenią „pomiędzy”, bytem, który Stasiuk  uwielbia pisarsko eksploatować.  

Obydwoje rozmawiają z zachowaniem form uprzejmych, ale bez uciążliwego dystansu, blokującego szczerość. Formy „pani” i „pan” budują szacunek, wyzwalają wrażliwość; dzięki nim Dorota i Andrzej nawiązują fantastyczny kontakt, który umożliwia rozmowy na każdy temat. Mnie najbardziej przejmujący wydał się fragment o death camp tour, z którego przepytuje Stasiuka Dorota. Sposób, w jaki Stasiuk chce poradzić sobie z doświadczeniem obozów śmierci we współczesnej kulturze polskiej, sytuacją Polaków mieszkających w okolicach miejsc zagłady, jest zbliżony do widzenia Różewicza. Stasiuk wydaje mi się spadkobiercą poety: próbuje znaleźć język świadomy ograniczeń w oddaniu doświadczeń obozów koncentracyjnych. Wstrząsające, gdy Stasiuk, także we Wschodzie, próbuje opisać współczesny krajobraz tamtych okolic. Pisarz podsyca w czytelniku wiarę w pozory, że młodość może zmazać strach i bezsilność ludzi skazanych na okrutną śmierć: opisy męskiej młodzieży ze Wschodu i południowego wschodu Polski, ich sposób bycia, niby młodzieńczy, ale cudaczny, pokraczny w tej młodości odzianej w chińskie podróbki, od których nie ma ucieczki, jest poruszający.

Może właśnie te opisy, paradoksalnie, uspokoiły mnie. Zawsze szukam takiego pisarstwa, które wywoływałoby we mnie skrajne emocje i wpędzało w bezsenność, a także prowokowało, podsycało ciekawość.  

Rozmowy ze Stasiukiem są znakomitym dopełnieniem jego pisarstwa. Dorocie Wodeckiej udało się zwolnić Stasiuka ( jak na spowiedzi), z większości ról, w jakich często występuje on w swoich książkach. Poza tym, ona sama podczas tych spotkań nie pozostawała w cieniu pisarza, a interesowała mnie coraz bardziej, w miarę zadawania swemu rozmówcy kolejnych pytań.  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz