poniedziałek, 1 czerwca 2015

Książki z dzieciństwa

Pamiętacie swoje książki z dzieciństwa? Bez słów wyfruwających z nich wieczorem nie mogliście zasnąć. Czytanie na dobranoc pozwalało znaleźć się w cudownych, a czasem przerażających krainach. I to ze swoimi ukochanymi bohaterami!

Ja jako maluch uwielbiałam serię Poczytaj mi, mamo. Potem Baśnie Narodów Związku Radzieckiego, zwłaszcza bajki O Iwanuszce-Głuptasku oraz Prządki złota. Gorąco prosiłam tatę o czytanie baśni słowackich zebranych w tomie Trzy róże Pavola Dobsinskyego. Pamiętam, że była tam baśń, w której najmłodsza królewska córka, zapytana o siłę miłości do swego ojca, odpowiedziała, że kocha go jak sól, za co została wygnana z królestwa. Zawsze podczas czytania tej opowieści musiałam jeść chleb z solą.


Potem wielbiłam wszystkie książki Lucy Maud Montgomery, potem Ireny Zarzyckiej... Dziś, w większości, te książki z dzieciństwa i dorastania mam na pólkach. Uwielbiam je w tych ich papierowych, ubogich wydaniach, i w tych bogato ilustrowanych. Nie byłabym sobą bez tych tomów. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz