Cała prawda… zbudowana jest z rozdziałów opatrzonych m.in. następującymi
tytułami: „Żywot Marie, żywot Francuzki”, „Francuzki i polityka”, „Francuzki i
społeczeństwo”, „Manewry miłosne”, „Jedzenie, moda i tak zwany francuski szyk”.
Czytając je miałam wrażenie, jakbym czytała dobrze napisaną pracę magisterską,
której Autorka bardzo rzetelnie przygotowała się do obalenia stereotypów dotyczących
Francuzek, przywołując choćby argumenty wyniki badań Organizacji Współpracy
Międzynarodowej i Rozwoju OECD Family Database z 2014 roku oraz Narodowego
Instytutu Demograficznego INED z 2003 i 2013 roku.
Przykłady,
które czerpie ze statystyk, Le Moël umiejętnie podpiera funkcjonującymi w
powszechnej świadomości stereotypami, dotyczącymi choćby liczby kochanków
przeciętnej Francuzki, jej wagi, wzrostu, długości życia. Ten wyłaniający się z
początkowego rozdziału portret nowoczesnej mieszkanki Francji jest dość
przeciętny.
W trakcie czytania okazuje się, że nie w liczbach ale w jakości przerzuconego materiału
(czy to partnerów seksualnych, ton materiałów i ubrań, czy jedzenia), tkwi
sekret trwania stereotypu Francuzki jako kobiety tajemniczej, atrakcyjnej,
wpływowej i wyzwolonej seksualnie. Czy nie takim widzimy znane nam Francuzki?
Autorka
pracy poświęconej Francuzkom zmienia odcienie, którymi maluje portrety
Francuzek: od czarno-białych akwafort, po klasyczne ujęcia, od
niejednoznacznych stylistycznie artystek, jak Colette czy Simone de Beauvoir do
znanych ikon współczesnej kultury, jak
Brigitte Bardot. Pióro niewieście,
którym Le Moël kreśli sylwetki mniej lub bardziej znanych nam Francuzek, jest
lekkie i barwne. Le Moël wybiera sobie przykłady i argumenty na poparcie swoich
tez. W jej książce rzeczywistość zmieniła się stereotyp, albo stereotyp pragnie doścignąć
rzeczywistość.
Le Moël przypomniała mi historyczną rolę Francuzek, przywołała postaci, które tak cenię
za ich styl życia, twórczość i konsekwencję.
Jednak
zabrakło mi w tej analizie humoru, z jakim można by opisać ten mit francuskiej famme fatale. Autorka próbuje – zapewne dzięki
dziennikarskiemu doświadczeniu jako australijska korespondentka miesięcznika „Le
Monde” – zachować inną niż francuska perspektywę, ale nie do końca jej się to udaje.
Z kart przeziera fascynacja kulturą Francji, a ujawniona prawda to tylko
kolejny literacki gorset podtrzymujący stereotyp francuskiej kobiety.
Ale
połknęłam haczyk i przeczytałam książkę…
Marie-Morgane
Le Moël, Cała prawda o Francuzkach przeł.
Edyta Świerczyńska. Białystok 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz