niedziela, 31 maja 2015

Dla mamy

Majowe czwartki to czas osiedlowych nabożeństw. Co tydzień o 19:00 zgromadzone na nabożeństwie kobiety modlą się, jak i dawniej bywało, w tych samych intencjach. Wiem, że wśród nich są prośby o zdrowie i szczęście dla dzieci. 

W potrzebie bycia we wspólnocie z kobietami, które mają różne doświadczenia z dziećmi, przeczytałam fascynującą książkę Rachel Cusk Praca na całe życie. O początkach macierzyństwa. To pewnego rodzaju dziennik matki, która dokumentuje swoje emocje związane z doświadczaniem macierzyństwa. Intymny i wzruszająco szczery zapis emocji kobiety, która nie poznaje własnego ciała, chce powrotu do siebie „sprzed” i  w końcu zaczyna rozmieć, że powrót jest niemożliwy.

Ten emocjonalny pamiętnik macierzyństwa to lustro, w którym zobaczyłam siebie: bezradną wobec kilkugodzinnego płaczu dziecka. W dzień i w nocy. Poturbowaną brakiem snu i głodną, bo na diecie dla matek karmiących. Przestraszoną, niepewną, w końcu zmęczoną i złą.  Na dodatek z poczuciem winy za ten stłumiony krzyk. Rachel pozwoliła mi oswoić  „nieodpowiednie” dla matki emocje. 


W łagodnym majowym świetle wspólnego spotkania  pomodliłam się też za nas. 

Rachel Cusk, Praca na całe życie. O początkach macierzyństwa. Przeł. Agnieszka Pokojska. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014.