środa, 8 listopada 2023

"Wyspa kobiet" Lauren Groff

W przerwach między karmieniem, a kolejną nieprzespaną nocą, gdy wstaję do córeczki, rodzi się chęć odpoczynku, snu, wytchnienia. Szukam jakiejś książki, która by mnie ukoiła i przeniosła w inny świat. Najlepiej do odległej przeszłości. „Wyspa kobiet” okazuje się fantastycznym kierunkiem czytelniczej wycieczki.

Wpadam w książkę i czuję się w niej jak u siebie – wokół pełno moich ukochanych motywów, XII wiek, Francja i Anglia pod rządami Henryka II i jego charyzmatycznej żony, Eleonory Akwitańskiej. Przypadek, czy nie, znów natykam się na Złotowłosą Królową, którą Lauren Groff portretuje jako szafarkę życia i śmierci.

Fabuła powieści zawiązuje się, gdy Eleonora przeznacza do klasztoru swoją szwagierkę, bękartkę, Marię, by „coś zrobić z tą zhańbioną, niezdarną olbrzymką, której nikt nigdy nie poślubi”. Wspomniana olbrzymka jest sierotą, ale ma wiele talentów, w tym ucho do języków i głowę do rachunków. Do tego świetnie jeździ konno zna się na myślistwie, co zawdzięcza swoim ciotkom i babkom, także postawnym i mocnym kobietom.

Osiemnastoletnia Maria ze względu na swe warunki fizyczne i swoje umiejętności rusza do opactwa gdzieś w Angleterre. Ma zostać ksienią, po przebyciu niezwykle krótkiego nowicjatu. Buntuje się przeciwko temu losowi wybranemu jej przez Eleonorę, ale jednocześnie nie potrafi stłumić zmysłowej fascynacji, którą żywi do królowej odkąd zobaczyła ją pierwszy raz w jej namiocie podczas drugiej krucjaty. Marie próbuje zaakceptować swoje nowe życie, jednocześnie pielęgnując wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości, spędzonej na dworze Eleonory. Miłość dworska, fizyczne i duchowe piękno francuskiego południa, które zawsze towarzyszyło otoczeniu Eleonory ogrzewają Marie podczas jej pierwszych lat w ponurym, zimnym i ubogim opactwie. Niesłychana żywotność i siła Marie prowadzą ją ku niezwykłemu przeznaczeniu, w którym wspólnota zakonnic stanie się jej domem, a świat ukarze jej swoje niezwykłe odbicie, na miarę jej samej - boskie.

Podczas lektury zachwycałam się literackością postaci stworzonych przez Lauren Groff. Z jaką precyzją utkała swoją  bohaterkę Marie, sięgając po pierwowzór postaci słynnej Marie du France, pierwszej poetki francuskiej, związanej z opactwami Reading, Shaftesbury czy Barking. Bohaterka „Wyspy kobiet” wyrasta na budzącą szacunek ksienię, która, jak się okazuje, potrafi przekształcić ubogie opactwo w samowystarczalne gospodarstwo, przynoszące olbrzymie dochody. Równocześnie sama dojrzewa, stając się wpływową abatysą, prowadzącą liczną korespondencję z możnymi epoki, w tym z królową Eleonorą.

„Wyspa kobiet” to wspaniały portret społeczności kobiecej zdolnej przenosić góry. Wyrafinowana literacka uczta, dzięki której zorientowałam się też, że jabłko, które jem, to odmiana nazwana „princ”.


Lauren Groff, Wyspa kobiet, przeł. J. Kozłowski, Warszawa 2022.