niedziela, 14 lutego 2016

Elżbieta Cherezińska "Saga Sigrun"

Copyright © by Święty, Jomsborg 2008

Pisałam już o swoich ulubionych pierwszych zdaniach książek, które czytałam. Saga Sigrun od pierwszych słów wprowadziła mnie w czasy wczesnego Średniowiecza na obrzeżach kiełkującej kultury chrześcijańskiej.

Pierwsza część cyklu „Północna Droga” rozpoczyna się w końcu X wieku w północnej Norwegii. Bohaterka powieści, Sigrun, jest jedyną córką zamożnego jarla Apalvaldra, który planuje dla swojej jedynaczki doskonały mariaż: przez połączenie ziem przyszłego zięcia i swoich, Apalvaldr pragnie umocnić więzi panów Północy w opozycji do króla Haralda II. Ukochana córka poddaje się woli ojca i zgadza się wyjść za mężczyznę, którego wybrał dla niej ojciec.

Wszystko układa się pomyślnie: Regin, wybraniec Apalvaldra, budzi w Sigrun serce i ciało. Dziewczyna zakochuje się z wzajemnością w wojowniku, który ma przed sobą przyszłość. Młodzi po ślubie planują zamieszkać w Namsen, posiadłości męża. Tam zaczyna się prawdziwa opowieść Sigrun, która wyszywając kolejne koszule dla swoich ukochanych, opowiada prawdziwą sagę o losie wikińskiej kobiety: twardej i wrażliwej. Kobiety odkrywającej siebie w różnych rolach dopiero podczas częstych nieobecności uwielbianego mężczyzny, a więc odnajdującej się w roli gospodyni grodu, reprezentantki jarla, przyjaciółki i pocieszycielki żon wojowników z drużyny swojego męża.  

Ta powieść jest dla mnie przykładem oswajania samotności kobiecej i nauki życia w cieniu wojownika, z którym na zawsze rozłącza śmierć. Północni bogowie nie byli, jak zdobywające wówczas powoli popularność chrześcijaństwo, łaskawi dla pośmiertnych spotkań  zakochanych w sobie śmiertelników.  Bezwzględnie rozdzielali tych, którzy zdobyli sobie sławę w boju, od ich żon i ukochanych córek. Dla tych ostatnich po śmierci pozostawała zimna i ciemna pustka Hel, w której spotykały się ze swoimi matkami i innymi bliskimi kobietami. Życie ziemskie powinno było więc być dla małżeństw, takich jak Sigrun i Regina, pełne szczęścia i radości, wobec nieuniknionego rozdzielenia, z którym tak trudno było wikińskim zakochanym kobietom się pogodzić. A godziły się na wiele: na rozstania w czasie wypraw i życie w ciągłym niepokoju o swoich mężczyzn.

Stworzona przez Cherezińską postać Sigrun reprezentuje pewien archetyp kobiety kultury skandynawskiej: Sigrun jest kochanką i matką, gospodynią i żoną jarla, w powieści wykreowana jest niczym Freya. Przemyślenia, które jej towarzyszą, współgrają z widokami fiordów, zarysem łąk z rodzinnego Roveste, odbijają się w blasku oczu ukochanego Regina. Sigrun jest jak książka, w której motywem przewodnim jest miłość wraz z jej odcieniami poszukiwania, namiętności, zrozumienia, oddania i wreszcie – pogodzenia się z losem.


Cherezińskiej udało się użyczyć głosu kobiecie sprzed wieków tak sugestywnie, że nie potrafiłam przestać myśleć o intensywności kobiecej wspólnoty doświadczeń, rozpiętej niczym most, między wiekami. Muszę też przyznać, że mimo znajomości tradycji kultury wikińskiej, dałam się zaskoczyć niektórym jej opisom: wstrząsnęło mną zwłaszcza okrucieństwo północnych obyczajów towarzyszących rytuałowi odejścia. 

Czekam, na chwile wolnego, by usiąść do czytania kolejnych części „Północnej Drogi”: Ja jestem Haldred, Pasja według Einara i Trzy młode pieśni.


Copyright © by Święty, Jomsborg 2008

Copyright © by Święty, Jomsborg 2008

Copyright © by Święty, Jomsborg 2008

Copyright © by Święty, Bornholm 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz