sobota, 18 października 2014

W.G. Sebald "Pierścienie Saturna" oraz "Wojna powietrzna i literatura"

Muszę się przyznać, że pierwsze zdania Pierścieni Saturna zrobiły na mnie wrażenie. "W sierpniu 1992 roku, kiedy Psie Di zbliżały się do końca, wyruszyłem w pieszą podróż przez wschodnioangielskie hrabstwo Suffolk, w nadziei, że zdołam  wymknąć się pustce, rozprzestrzeniającej się we mnie po ukończeniu pewnej większej pracy. Ta nadzieja zresztą spełniła się poniekąd, bo rzadko czułem się tak nieskrępowany jak wtedy, dzień po dniu wędrując godzinami przez skąpo zasiedlone nadmorskie okolice."(...) 

Przyklasnęłam w środku: tak, mój ulubiony motyw wędrówki, odbywanej przez alter ego pisarza - w sam raz dla mnie. Dokąd z nim pójdę? Droga wiodła nie na wprost, ale wiła się poprzez eseistyczne zakręty w czasy bliżej nieokreślone cesarstwa chińskiego, dla którego przeznaczone były podobno wagoniki pewnej kolejki wąskotorowej między Southwold a miejscowością Walberswick. Wędrowiec-pisarz od szczegółów, które zaobserwował podczas swojej angielskiej pielgrzymki, jak choćby curiosum w postaci wspomnianych wagoników, zadał sobie trud przestudiowania źródeł niecodziennych zjawisk i przedmiotów obecnych w przemierzanej przez siebie krainie. Swoimi odkryciami dzieli się z czytelnikami, przez co ma się wrażenie podążania za jakąś tajemnicą, która niechybnie będzie rozwiązana z pomocą pisarza-przyjaciela. 

Podążyłam za Sebaldem do Wołogdy, dokąd trafił w 1863 roku Apollo Korzeniowski, ojciec Josepha Conrada. Sebald z niesamowitą wręcz intuicją pisarską parafrazuje fragmenty listów z zesłania, pisanych przez Korzeniowskiego-ojca do żony, Eweliny. Odmalowuje wizjonersko klimat miejsca zesłania, gdzie panują tylko dwie pory roku: biała i zielona zima. W takim pejzażu przebywa też kilkuletni Konrad. Przyjeżdża do ojca wraz z matką, która dzieli losy zesłańca-męża. Dzieciństwo i młodzieńcze lata autora Lorda Jima dodają dziwnego i tragicznego blasku jego literackiej schedzie. Sebald uważnie prześledził losy Josepha Conrada i dotarł do źródeł o jego pracy w Kongo. Relacje stamtąd pobrzmiewają przecież w słowach Marlowa: o odpowiedzialności za czarnych niewolników, którzy pracują dla białych kolonizatorów, a więc ich los jest gorzki i bezwzględny. Sebald próbuje zrozumieć emocje Konrada w świetle jego listów do przyjaciółki oraz w kontekście postaci literackich  Lorda Jima i Jądra ciemności.

Sebald przez wszystkie swoje eseje dąży do ukazania etyki, która, według niego powinna być nadrzędną wartością literacką. Eseje podróżnicze inkrustowane elementami reporterskimi, ukazują pisarza-moralistę, który rzuca wyzwanie współczesnej literaturze. 
Krytyka, jakiej Sebald poddaje całe niemieckie pisarstwo po II wojnie światowej, zarzucając jej kompletny brak samoświadomości, po tym, co stało się w 1939 roku, jest sroga i bezlitosna. W Wojnie powietrznej i literaturze, na które składają się m.in. wykłady zuryskie, wygłoszone w 1997 roku, Sebald pokazuje, że proces niszczenia, jaki zapoczątkowali Niemcy, kontynuowali alianci w trakcie nalotów dywanowych na miasta niemieckie w 1945 roku. Kontrowersyjnie polityczne i różnie tłumaczone przez historyków powody nalotów nie były, w mniemaniu Sebalda, wyłącznie odwetem. Krwawa vendetta świata Zachodu na Niemcach, zniszczyła kompletnie ich zdolność do obiektywnego zdefiniowania autotraumy, przyznania się do winy, rezygnując z roli ofiary, w jaką Niemcy wbili się po odniesieniu ogromnych strat w ludności po bombardowaniach aliantów. 

Sebald pragnie sportretować swoich rodaków w latach 1945-46. Jednak brak mu jakichkolwiek źródeł poza statystykami zmarłych, zaginionych, wywiezionych. Jedynym źródłem literackim, które jest wartościowe, to reportaże Stiga Dagermana, zatytułowane Niemiecka jesień. Sebald potwierdza, iż szwedzki korespondent, a więc outsider, może pokazać, co naprawdę działo się w Niemczech tuż po zakończeniu II wojny światowej. 

Dlaczego Sebaldowi tak bardzo zależy na znalezieniu przyczyn braku literackiej spowiedzi narodu winnego zła? Dlaczego tak uparcie pragnie znaleźć choć jeden przykład rodzimego pisarza, który uniósłby ciężar tego przeżycia wojennego, z punktu widzenia innego, niż ofiary?  Myślę, że z powodu etyki pisarskiej, którą uważa za nadrzędną wartość literatury. Sebald boleje nad niemożnością niemieckiej literatury w znalezieniu języka odpowiadającego historii, w jaką się uwikłali. Jednak chyba nie tak prosto odpowiedzieć na te pytania...

W trakcie czytania myślałam, kto mógłby zmierzyć się z Sebaldem. Tylko Czesław Miłosz.

 Powieść zauważona w Muzeum Morskim w Gdańsku


W.G. Sebald, Pierścienie Saturna. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2009
W.G. Sebald, Wojna powietrzna i literatura. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz