Jedenaście olśniewających esejów
współczesnej Amerykanki, którą literackie fascynacje duchowo sytuują w
XVIII-wiecznym Londynie. Anne Fadiman została przyswojona polskiej literaturze dzięki
fenomenalnemu przekładowi Magdy Heydel. (To właśnie poprzez tę tłumaczkę skusiłam
się na „Eseje poufałe”. Magda Heydel podbiła moje serce przekładem „Nocy i dnia”
Virginii Woolf. Może kiedyś sięgnę do angielskich oryginałów obu książek, ale póki
co, zdaję się na wyobraźnię językową Magdy).
Dobór i brzmienie właściwych słów, a
także wyrazów sąsiadujących ze sobą – oto, czym jest proza Anne Fadiman w
interpretacji Magdy Heydel. To propozycja odczytania
poufnych wyznań Amerykanki na różne tematy, pozornie rozbieżne. Kawa?
Doskonały temat na esej. Flaga amerykańska? Jeszcze lepiej. A może pochylenie
się nad losami entomologów, dawnych i dzisiejszych…Przeprowadzka? Bardzo na
czasie! Tematy do swoich lekkopiórych rozprawek Fadiman czerpie z codzienności.
Poprzez szczegół, detal, wspomnienie, zapamiętaną sytuację, rozpościera przed
czytelnikiem erudycyjny krajobraz, pośród którego znajdą się zabawne anegdotki
i przejmujące wiersze. Z mistrzowską swadą popisuje się znajomością własnych rodzinnych
historii (jak to jeden pradziadek został mormońskim pastorem i zginął z rąk
Indian, podczas przeprowadzki na tereny nieskolonizowanej jeszcze przestrzeni pomiędzy
stanem Utah a Arizoną). Dramatyzm losów rodzinnych staje się swoistym memento dla planującej rodzinną przeprowadzkę
Fadiman. Ucieczki z Nowego Jorku na…wieś.
Potoczystość, swoboda w poruszaniu się pośród podejmowanych tematów, nawet jeśli tylko dotkniętych, sugerujących,
prowadzących od jednego skojarzenia do drugiego. Gwarantuje to czytelniczą
zabawę i budzi prawdziwą ciekawość, jak Autorka skończy główny wątek. Jak mocno
stylistycznie wybujała, a jednocześnie powściągliwa i zdyscyplinowana jest Fadiman,
opisująca swoje spotkanie z poezją i biografią (w tej kolejności!) Coleridge`a
albo swojego mistrza, Charlesa Lamba! W jej opisach, przywołujących czas historyczny
i poezję Coleridge`a, można wyczuć subtelny smutek z powodu nieuchronności losu
słabej ale wybitnej jednostki. To naprawdę poufałe szkice. W każdym z jedenastu
autorka odkrywa jakąś tajemnicę.
Przyswajalność tej prozy jest tak naturalna. Zachowanie swobody eseju jest dla Magdy Heydel łatwe, proste, i zarazem wyjątkowe. Udaje się jej podążać za piórem Anne Fadiman. To jak
chwytanie motyla w locie do tej jedynej, wyjątkowej kolekcji.